Gorąca przekąska, która zasmakuje wszystkim wielbicielom cykorii!
Idealne danie na zimowe dni 🙂
Składniki:
2 duże cykorie (u mnie czerwone)
2 grube plastry polędwicy sopockiej/szynki gotowanej
1 kulka sera mozzarella w zalewie
2-3 łyżki oliwy
posiekany szczypior do dekoracji
Wykonanie:
Cykorie przekroić wzdłuż na połówki. Wyciąć głąby. Każdą połówkę rozdzielić na dwie części i obracając jedną z nich o 180 stopni złożyć w „łódeczkę”. (Tak jak to widać na zdjęciach poniżej). Ułożyć w płaskim naczyniu żaroodpornym wysmarowanym cienko oliwą.
Polędwicę/szynkę pokroić w kostkę i wypełnić nią równomiernie wszystkie „łódeczki”. Przykryć każdą plastrem sera mozzarella i skropić oliwą.
Wstawić do gorącego piekarnika (temperatura 200 stopni). Piec 20-25 minut, do czasu aż ser się rozpuści i zarumieni, a cykoria zrobi się „szklista”.
Podawać od razu, posypaną dla dekoracji posiekanym szczypiorem.
Smacznego 🙂
ROK TEMU NA BLOGU
Indyjska zupa z soczewicą
A zapiekanej cykorii jeszcze nie jadłam, teraz sobie uświadomiłam 🙂
Bardzo lubię cykorię, ale zawsze trochę bałam się robić ją na ciepło. Dzięki twojej propozycji odważę się bez 2 zdań.
Aniu,
Cykoria na ciepło jest prze-py-szna! Można ją piec w piekarniku, dusić na patelni, podawać „saute” albo z dodatkiem serów lub wędlin. MNIAM 🙂
Pzdr Ania
Jeszcze nei jadłam cykorii, ślicznie wyglada w takiej zapieczonej postaci:)
Jolu,
Ja pierwszy raz jadłam cykorię właśnie na gorąco… i od razu się w niej zakochałam 🙂
Gorąco polecam!
Pzdr Aniado
Byłam w Gdańsku i tam widziałam czerwoną cykorię, u mnie bladolica tylko. Chętnie pojadłabym tej zapiekanej, niechby bladolicej, ale z Gdańska wirusów nawiozłam, więc uziemiona w domu siedzę, mowy nie ma o zakupach, Jem co mam – wyjadam zupy ze słoiczków. W Gdańsku jadłam zupę … pomidorową diabelską, dziecię uwarzyło, bo to ulubiona dziecięcia. Pozdrawiam
Monotema,
Cykorię odkryłam w zeszłym roku. Przedtem w ogóle dla mnie nie istniała… Taka szkoda! Tyle „zmarnowanych” lat 😉
Twój komentarz uświadomił mi, że wekowanie zup w słoiczkach ma jeszcze jedną dobrą stronę… To jedzenie „na czarną godzinę” 😉
Pzdr Aniado
Ps. Widzę, że wirusy grasują po całej Polsce… Ja miałam w domu prawdziwy „Szpital na peryferiach”! Wszyscy po kolei zarażali się od siebie, a ja… nie 🙂 W końcu ktoś musiał zadbać o wszystkich pacjentów 😉
fajny pomysł 🙂 a jak na zimno, ujdzie, czy nie bardzo?
Gosiu,
Na zimno jest ok… ale na gorąco bez porównania smaczniejsza 🙂
Pzdr Aniado
Niezwykle ładne i apetyczne!
A wiesz, że w tym roku nie jadłam cykorii. Tak naprawdę nie wiem dlaczego. Lubię ją, ale tej zimy nam nie podrodze. Pozdrowienia. Lo (nie-Zosia)
To znaczy, że grypsko dopadło całą Polskę. Północną też 😦
Muszę spróbować cykorii, bo jeszcze nie poznałam jej smaku
Aniu, paczuszka poleciała do Ciebie 🙂
wygladaja troche jak zapiekane scallops:)
Bardzo, bardzo lubię cykorię zarówno na zimno jak i na ciepło 🙂
Aniu,
dawno się nie odzywałam, więc przede wszystkim gratulacje z powodu Twojego artykułu – koniecznie muszę dokonać zakupu tejże prasy! 🙂
Niedługo będę miała gości – więc już wybrałam m.in. tą właśnie cykorię i zupkę pomidorowo-pomarańczową w Twojego bloga na przetestowanie:)
Na pewno ich zaskoczę! :)))
Dzięki!