
Dzisiaj oddaję głos kolejnej bohaterce cyklu „Czytelnicy gotują”. Jest nią urocza Daria, kobieta pracująca, Mama i Żona, która z sukcesem umie pogodzić wszystkie te role 🙂
Odkąd „dostałam” swoją własną kuchnię (czyli od czasu przeprowadzki „na swoje” ;)) okazało się, że… gotowanie może być przyjemne!
Więcej, eksperymentowanie z nowymi smakami, zupełnie innymi niż w kuchni moich Mam (bo teściowa to też Mama, prawda? ;)), łączenie ich w potrawy, których dotychczas nikt z nas nie jadł może być naprawdę fascynujące!
I wtedy odkryłam w Internecie… Lepszy Smak!… Objawienie!… To było dokładnie to, czego szukałam! Mając siebie raczej za eksperymentatora niż kucharza, tu znalazłam rozwiązania idealne: w potrawach składników co najwyżej 5 (mój ówczesny limit) w dodatku tylko do wymieszania i jakiejś obróbki termicznej. No po prostu nic dodać nic ująć. A jak usłyszałam od syna: „Mamo, jak zrobię kiedyś konkurs na najlepsze jedzenie, to ta potrawa dostanie pierwsze miejsce” no to już tylko przesłać do Anido i rozpływać się z radości!
Ku mojemu niezmiernemu zdziwieniu, jakiś czas temu otrzymałam od Anido mail z prośbą o podesłanie jakiegoś „zdrowego” przepisu. I tu pojawił się problem… Przecież wszystkie takie przepisy w mojej kuchni pochodziły z… Lepszego Smaku!… Nie było rady, trzeba było improwizować coś „na-winie”, czyli co się nawinie w lodówce ( i w tym przypadku na parapecie 😉 ). Efekt? Sami sprawdźcie!…
Co do samych kiełków, to muszę przyznać, że kiełkownica sprawdza się u nas bardzo dobrze. Z jednym małym ale… Nigdy nie wiem, jak naprawdę smakują „dojrzałe” kiełki, bo moje trzy kiełkowe potwory pożerają je jeszcze zanim roślinki na dobre wystartują!… 😉
Wam także życzę przepysznych eksperymentów z kiełkami, żeby jakoś sobie przyśpieszyć tę tak bardzo oczekiwaną już wiosnę!… SMACZNEGO!

Aniado:
Od „zawsze” kupowałam w sklepie gotowe, wyrośnięte już kiełki. Jedynym wyjątkiem była rzeżucha, którą rozsiewałam na talerzyku, wyłożonym watą i hodowałam jako dekorację na stół Wielkanocny.
Przyznaję, że dopiero Daria nakłoniła mnie do hodowli kiełków w domu. Zaraz po tym, jak zaczęłyśmy omawiać mailowo nasz wspólny odcinek „Czytelnicy gotują” i ustaliłyśmy, że jego bohaterem będą m.in. kiełki, gotowa byłam pobiec do sklepu i kupić kiełkownicę. Daria uświadomiła mi jednak, że kiełki można hodować na „sto innych sposobów” 🙂
Zapraszam Was zatem do zapoznania się z profesjonalną metodą Darii i moją amatorską. Którą z nich wykorzystacie nie ma znaczenia, bo najważniejszy jest efekt końcowy! W ciągu paru dni będziecie mieć w domu bezcenne źródło witamin i minerałów, prosto z „własnego ogródka”, wprost na wyciągnięcie ręki 🙂
DLACZEGO WARTO JEŚĆ KIEŁKI?
Kiełki to ziarna zbóż, które rozpoczęły okres wegetacji. I w tym tkwi tajemnica ich szczególnych właściwości. Natura w ziarnach zachowuje i przekazuje następnym pokoleniom zbóż najcenniejsze składniki i właściwości danej rośliny. W trakcie kiełkowania tych ziaren uwalniają się enzymy, które powodują wytwarzanie dużej ilości witamin. Ziarna zawierają także główne składniki pokarmowe, czyli białka, tłuszcze i węglowodany. Dzięki procesowi kiełkowania oraz specjalnym, uwalnianym w tym procesie enzymom zostają one rozbite ze związków złożonych na proste, a w tej postaci są znacznie łatwiej przyswajane przez nasz organizm. (Źródło: tutaj)
JAK HODOWAĆ KIEŁKI?
Daria – w tzw. kiełkownicy (metoda profesjonalna)
Moja kiełkownica to zestaw trzech plastikowych głębszych tac postawionych na sobie, z dziurką na odpływ wody i z dodatkowym pojemnikiem na dole, żeby zebrała się przelana woda.
Kupuję nasiona na kiełki w paczuszkach. Teraz jest „sezon” i dużo jest ich w ofercie. Owe nasiona wysypuję prosto na tacki i raz dziennie przelewam wodą. Nie zostawiam jej w dolnym pojemniku, bo kiełki wtedy szybko pleśnieją. Z reguły po 3 dniach można się już delektować kiełkami 😀 (Jest to czas przybliżony, w zależności od rodzaju kiełków.)
Kiełki można wysiewać co drugi dzień, to wtedy ma się „ciągłość” dostaw 😉

Aniado – w słoiku (metoda amatorska)
Wsypać kiełki do słoika. Zalać zimną wodą tak aby przykryła kiełki. Słoik przykryć podwójnie złożoną gazą obwiązać gumką recepturką. Obciąć nadmiar gazy. (Ja tego nie zrobiłam za pierwszym razem i po paru dniach brzegi gazy zżółkły i wyglądały mało apetycznie.)
Przechylając słoik „odcedzić” nadmiar wody do zlewu, a słoik ustawić na drugim (tak jak to widać na zdjęciach), aby reszta wody mogła swobodnie spływać. Słoik pozostawić na blacie kuchennym w zacienionym miejscu.
Przepłukiwać (napełniać zimną wodą i odcedzać; bez konieczności zdejmowania gazy) 2 razy dziennie (rano i wieczorem). Kiełki są gotowe po 5-7 dniach.
Wyrośnięte kiełki trzymam w lodówce w słoiku przykrytym folia przezroczystą. Zapobiegam w ten sposób ich „przerośnięciu”, a jednocześnie utrzymuję ich świeżość nawet do tygodnia!

KTÓRE KIEŁKI WYBRAĆ?
Daria: Nam najbardziej smakuje fasola mung, lukrecja i pszenica, bo nie są piekące. Raczej powiedziałabym, że są słodkie i smakują zupełnie jak taki bardzo młody groszek prosto z ogródka 🙂 MNIAM!
Aniado: Uwielbiam te drobne i zdecydowane w smaku. Moimi faworytami są stanowczo kiełki rzodkiewki. Mają smak młodych rzodkiewek, tych które w czasie jedzenia miło szczypią w język. Na drugim miejscu, ex aequo, są delikatne „nitki” kiełków lucerny i brokuła.
Przepis Darii:
SUR-ŁATKA (czyli surówko-sałatka) BROKUŁOWA
1 brokuł
½ główki sałaty lodowej
kiełki pszenicy (wychodowane na własnym parapecie;))
oliwki
parmezan
oliwa
suszony koper (!)
sól
oregano, bazylia, tymianek… – co lubimy! 😉
Brokuła ugotować na półtwardo.*
*Uwaga: Brokuła wkładam do takiego specjalnego naczynia do gotowania w mikrofalówce (miska z przykrywką z Tupperware), dodaję 2 łyżki wody i 3-4 większe płatki słonego masła (już nie solę, bo dla nas to starczy). No i do mikrofalówki na 800W 4,5 – 5 min. Potem jeszcze na chwilę zostawić w mikrofalówce, wyjąć, zamieszać nie otwierając i… voila! można jeść! 😉 (lub dodać do sałatki!)
Sałatę porwać na kawałki. Wsypać odsączone oliwki, dodać kiełki (ile mamy ochoty, ale te z pszenicy są niesamowicie słodkie…), a parmezan zetrzeć na płatki obieraczką do warzyw (nie jest zbyt prosto, ale jak się poćwiczy, to jakoś idzie ;)).
Dodać ostudzonego brokuła i wymieszać. W zasadzie to można dodać tu wszystko, na co macie ochotę, lub co musicie „zneutralizować” i tak będzie pysznie.Oliwę wymieszać w miseczce z solą i przyprawami, polać sur-łatkę i lekko wymieszać.
Smacznego
Aniado:
Sur-łatka jest bardzo zielono-smaczna 😉
Metoda błyskawicznego gotowania brokuła już na stałe zagościła w naszej kuchni. Ja co prawda nie mam takiego specjalnego naczynia do gotowania w kuchence mikrofalowej, ale używam zwykłego szklanego naczynia żaroodpornego z pokrywką i też działa 🙂
W miejsce sałaty lodowej użyłam endywii oraz pominęłam koper, który (niestety!) nie wszystkim u nas w Rodzinie smakuje. Parmezan (z lenistwa) starłam na grubej tarce.
Mniam 🙂

Read Full Post »