Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Przetwory’ Category

aromatyzowany ser kozi w oliwie (1)

Trudno to w zasadzie nazwać daniem…
Jest to raczej sposób na podanie sera 🙂

Kozia roladka doprawiona aromatycznymi przyprawami i zalana oliwą zyskuje na smaku i zmienia odrobinę swoją konsystencję. Ser staje się bardziej kremowy. Sałatka z takim serem, skropiona dodatkowo pachnącą oliwy to prawdziwa uczta 🙂

Kozie sery mają swoich wielbicieli, ale i przeciwników. Tych drugich zachęcam do eksperymentów. Myślę, że warto sprawdzić jak w marynowaniu sprawdzą się np. sery camembert albo feta 🙂

Przepis pochodzi z książki Diany Henry pt. „Salt sugar smoke. How to preserve fruit, vegetables, meat and fish.”

aromatyzowany ser kozi w oliwie (2)

Składniki: (2 słoiczki po około 250-300 ml)
1 (180-200g) kozia roladka (ja najczęściej kupuję roladki firmy Soignon lub Saint Loup)

1 łyżka ziarenek kolorowego pieprzu
2-4 gałązki świeżego tymianku (lub rozmarynu)
2-4 ząbki czosnku, obrane i przekrojone na ćwiartki
kawałek świeżej papryczki chilli (lub 2-4 małe suszone papryczki)
2 paseczki skórki z cytryny (lub z pomarańczy)
około 400-500 ml oliwy

dodatkowo:
1-2 wyparzone wrzątkiem słoiki z dopasowanymi nakrętkami

aromatyzowany ser kozi w oliwie (4)

Wykonanie:
Ser pokroić na plasterki i układać na zmianę z przyprawami w słoikach. Słoiki dopełnić oliwą, tak aby pokryła cały ser.
Zamknąć nakrętkami i wstawić do lodówki na minimum 3 dni.

Uwaga:
Ser może być w ten sposób przechowywany w lodówce do 2 tygodni, licząc od dnia wstawienia.

W czasie leżakowania w lodówce oliwa częściowo stężeje. Jest to normalne. Słoik należy wyjąć z lodówki na godzinę przed podaniem i poczekać aż zawartość ogrzeje się do temperatury pokojowej, a oliwa odzyska płynność.

Smacznego 🙂

aromatyzowany ser kozi w oliwie (3)

Read Full Post »

chutney z suszonych śliwek (1)

Chutney z suszonych śliwek…
Wyrazisty w smaku, słodko-kwaśny, z dobrze wyczuwalną ostrą nutą!
Idealny dodatek do serów, pasztetów lub pieczonego drobiu 🙂

Składniki: (na około 300 ml)
1 mała czerwona cebula
250 g suszonych śliwek (bez pestek)
1/2 szklanki wrzątku
1/2-1 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki chilli w proszku
1 łyżka tartego świeżego imbiru
4 goździki
2 łyżki octu balsamicznego
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki oliwy
2-4 łyżki syropu z agawy (opcjonalnie, w zależności od smaku; ja nie dodałam w ogóle, bo śliwki były wystarczająco słodkie)

Wykonanie:
Suszone śliwki włożyć do małego rondla, zalać wrzątkiem (1/2 szklanki) i gotować pod przykryciem, na małym ogniu przez około 10-15 minut, do czasu aż zaczną się rozpadać.

W garnku (najlepiej o nieprzywierającej powierzchni) rozgrzać 2 łyżki oliwy i zeszklić drobno posiekaną cebulę. Dodać rozgotowane śliwki (wraz z płynem), utarty imbir, goździki, chilli, 1/2 łyżeczki cynamonu oraz ocet balsamiczny. Dusić na średnim ogniu do czasu aż utworzy się gęsta konfitura. W czasie duszenia stopniowo doprawiać do smaku sokiem z cytryny, syropem z agawy oraz ewentualnie większą ilością cynamonu.

Schłodzić. Podawać jako dodatek do serów, pasztetów oraz pieczonego drobiu.

Smacznego 🙂

chutney z suszonych śliwek (2)

Read Full Post »

Polecam Wam prosty przepis na smaczny dodatek do pasztetów, serów lub pieczonego drobiu.

Jabłka duszone z ziołami będą smakowały wszystkim wielbicielom słodko-słonych smaków.

Mniam 🙂

Składniki: (4 porcje)
1 średnie słodkie jabłko (u mnie odmiana Gala; jest słodka i nie rozpada się w czasie smażenia)
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka syropu z agawy
1 łyżka posiekanego świeżego tymianku (ewentualnie rozmarynu)
szczypta soli i pieprzu
2 łyżki oliwy

Wykonanie:
Jabłka obrać, wykroić gniazda nasienne i pokroić w drobną kostkę (1×1 cm). Polać sokiem z cytryny i wymieszać.

Na patelni rozgrzać oliwę, dodać jabłka i smażyć 3-5 minut, do czasu aż zrobią się lekko szkliste. Wymieszać z tymiankiem i syropem z agawy. Doprawić do smaku szczyptą soli i pieprzu.

Podawać na ciepło lub na zimno, jako dodatek do pasztetów, serów lub pieczonego drobiu.

Smacznego 🙂

Na zdjęciach jabłka podane z łatwym i pysznym pasztetem z kaczki.

Read Full Post »

To był rebus, który pojawił się na Facebook’owym profilu LS i został od razu rozszyfrowany 😉

Czekośliwka, zwana także czekowidła śliwkowe, nutella śliwkowa, czekopowidła czy po prostu śliwka w czekoladzie to…

Absolutna ambrozja 🙂
Przysmak dla wszystkich Łasuchów spragnionych słodyczy!

Październik to „ostatni dzwonek” aby kupić śliwki węgierki i zrobić sobie takie delicje w domu!

Czekośliwka smakuje wybornie wyjadana łyżeczką prosto ze słoiczka, jako dodatek do placuszków czy naleśników. Można nią także przełożyć biszkopt lub ciasto czekoladowe.

Inspiracja pochodzi z jednego z moich ulubionych blogów, od Mistrzyni wszelakich przetworów, Bei 🙂

Składniki: (3-4 małe słoiczki)
około 1 kg słodkich śliwek węgierek
1 czubata łyżka kakao
około 50 g dobrej gorzkiej czekolady (moja miała 70% zawartości kakao)
1-2 łyżki aromatycznego alkoholu (np. rumu) – opcjonalnie

Wykonanie:

Usmażyć powidła śliwkowe. (Tak jak w tym przepisie.)

Jeszcze gorące powidła dokładnie zmiksować. Dodać alkohol, kakao i połamaną na kawałki czekoladę. Podgrzewać na małym/średnim ogniu do czasu aż czekolada się rozpuści.

Przełożyć do słoiczków i zapasteryzować (najlepiej tą metodą).

Smacznego 🙂

Read Full Post »

Dzisiejszy przepis na domowe suszone pomidory to tylko pretekst…

Przede wszystkim chciałabym się z Wami podzielić bardzo ciekawą metodą na wekowanie słoików typu twist.
Podpowiedziała mi ją wierna Czytelniczka LS, Bohaterka pierwszego odcinka „Czytelnicy gotują”, Ania 🙂

Ania mówi, że metodę tę stosowała „od zawsze” i „do wszystkiego” jej Babcia. Jeśli widzieliście kiedyś jak „stawia się bańki” chorym – to tu wykorzystana jest ta sama zasada 😉

Babcia Ani wekowała w ten sposób wszystkie przetwory. Te, które miały być trzymane przez całą zimę, dodatkowo pasteryzowała przez 5-10 minut.

Ja testowałam tę metodę na suszonych pomidorach oraz powidłach śliwkowych. Działa bez zarzutu! Pomidory zamknięte na płonący spirytus pozostawiłam stojące na szafce w kuchni (w temperaturze 20-25 stopni) na ponad 2 miesiące… Po otwarciu były w jak najlepszej kondycji 🙂

Jednocześnie przyznaję, że podchodziłam do tego sposobu baaardzo sceptycznie… Jednak po kilkukrotnym sprawdzeniu, polecam ją z całym przekonaniem.
TO DZIAŁA!

Działa aczkolwiek potrzebna jest przy tym spora doza ostrożności 🙂

WEKOWANIE NA PŁONĄCY SPIRYTUS

Potrzebne będą: słoiki typu twist, dopasowane do nich pokrywki, odrobina spirytusu oraz zapałki (z zapalniczką lepiej nie ryzykować!).

Słoik napełnić suszonymi pomidorami i zalać doprawioną oliwą (albo napełnić innym rodzajem domowych przetworów). Do czystej i suchej pokrywki nalać parę kropel spirytusu, podpalić zapałką i taką płonącą pokrywką zakręcić słoik.

Płonący spirytus zużywa cały tlen zgromadzony wewnątrz słoika i na naszych oczach widać jak pokrywka słoika zasysa się tj. robi się wklęsła. Znaczy to, że słoik został zawekowany 🙂

Uwaga na poparzenia!
„Płonąca” pokrywka szybko robi się bardzo ciepła! Dla uniknięcia oparzenia, można trzymać pokrywkę przez ściereczkę lub rękawicę kuchenną.

Podpalanie, obracanie pokrywki i zakręcanie trzeba robić szybko i zdecydowanie!

Nie wolno nalać zbyt dużo spirytusu, aby w czasie „manewrowania” pokrywką płonący spirytus nie ściekł nam np. na rękę!

DOMOWE SUSZONE POMIDORY

Uwaga:

Ja przetestowałam trzy metody suszenia pomidorów:
1. Pomidory przekrojone na połówki, suszone w piekarniku z termoobiegiem – Suszenie trwało dość długo, bo około 4 godziny, w temperaturze 100 stopni; gotowe, ususzone pomidory były lekko miękkie i „mięsiste”;

2. Pomidory przekrojone na połówki i usunięte środki (nasiona i sok), suszone w piekarniku z termoobiegiem – Suszenie trwało krócej, bo około 3 godziny, w temperaturze 100 stopni; gotowe, ususzone pomidory, były suche, a w związku z tym, że była to w zasadzie sama „skórka”, było trochę mniej do jedzenia…

3. Pomidory przekrojone na połówki, suszone w suszarce do warzyw/grzybów – Po 6 godzinach suszenia pomidory były nadal „świeże”; suszenie dokończyłam w piekarniku – 2 godziny w 80 stopniach; być może gdybym wydrążyła środki, udało by się wysuszyć pomidory także tą metodą…

Biorąc pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw” doradzałabym Wam metodę nr 2 i taką właśnie opisuję dokładnie poniżej 🙂

Składniki: (na 1 słoik 500 ml)
15 sztuk podłużnych, mięsistych pomidorów
sól i pieprz

zalewa:
około 1 szklanka oliwy
1-2 ząbki czosnku
1-2 łyżeczki suszonych ziół (np. bazylia, tymianek, rozmaryn, oregano)
3-4 ziarenka pieprzu
3-4 ziarenka ziela angielskiego

Wykonanie:
Pomidory umyć, osuszyć, przekroić na połówki i łyżeczką wydrążyć środki (nasiona i sok). (Uwaga: Wydrążone środki można przetrzeć przez sitko i wykorzystać np. do zupy albo sosu pomidorowego.)

Blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia i ułożyć na nim wydrążone połówki pomidorów, przecięciem do góry. Oprószyć solą i pieprzem.

Wstawić do piekarnika i suszyć (najlepiej z użyciem termoobiegu) w temperaturze 90-100 stopni przez około 3-4 godziny, do czasu aż pomidory będą pomarszczone i suche. (Uwaga: Jeśli jest to możliwe, w czasie suszenia trzymać drzwiczki od piekarnika lekko uchylone. Nie wszystkie modele piekarników na to pozwalają… Niektóre zaraz po uchyleniu drzwiczek wyłączają samoczynnie wentylator. Ma to na celu oszczędność energii.)

Przygotować zalewę. Oliwę wlać do małego rondelka i podgrzać tak aby była mocno ciepła, ale nie gorąca. W czasie podgrzewania dodać pocięte na plasterki ząbki czosnku oraz zioła.

Wysuszone pomidory układać w słoiczku, każdą warstwę zalewać ciepłą oliwą z przyprawami. (Uwaga: Niewykorzystaną oliwę można, po schłodzeniu zużyć do doprawienia sałatki.)

Słoiki zamykać metodą „na płonący spirytus” lub pasteryzować w piekarniku (tak jak opisałam tutaj).

Smacznego 🙂

Wykorzystanie suszonych pomidorów:
Jako farsz do pieczeni z indyka

Do pieczonej ricotty

Do nadziania polędwiczek wieprzowych

Jako składnik pasztecików do zup

Jako farsz do rolady szpinakowej

Po zmiksowaniu jako dodatek do zup, np. kremu z cukinii

Jako dodatek do sałatek

Read Full Post »

Po ogromnym sukcesie pieczonych pomidorów, przyszła kolej na wypróbowanie innego przepisu. Aby przygotować prezentowaną dzisiaj konfiturę, pomidory są pieczone w bardzo wysokiej temperaturze, aż do momentu „scukrzenia” 🙂

Polecam jako wspaniały dodatek do obiadowych dań mięsnych i rybnych, wędlin, serów oraz sałatek.

Składniki: (na 1 słoik około 500 ml)

1 kg „mięsistych” pomidorów (u mnie odmiana tzw. „paprykowa”)
6 ząbków czosnku
1 szklanka oliwy
2 łyżeczki tabasco (opcjonalnie)
sól i pieprz

Wykonanie:
Pomidory umyć, osuszyć, przekroić na pół i rękami wycisnąć z nich sok nad cedzakiem umieszczonym nad miską. Pestki wyrzucić a wyciśnięty sok zachować.

Naczynie żaroodporne posmarować oliwą. (Uwaga: Ja piekłam pomidory bezpośrednio na blaszce z piekarnika, ponieważ robiłam od razu podwojoną porcję.) Ułożyć w nim wyciśnięte pomidory przecięciem do góry. Oprószyć solą oraz pieprzem.

Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę (lub bardzo drobno posiekać). Rozłożyć równomiernie na pomidorach.

Do wyciśniętego soku wlać 1/2 szklanki wody, tabasco oraz oliwę i wymieszać. Podlać pomidory 1/3 tej mieszanki i wstawić do nagrzanego do 220-230 stopni piekarnika.

Piec 90 minut, dodając stopniowo resztę sosu. Pod koniec pieczenia pomidory powinny być pomarszczone i scukrzone.

Pomidory przełożyć do wyparzonego wrzątkiem słoja i zalać sosem z pieczenia. Słoik zamknąć i trzymać w lodówce*.

*Uwaga: Zgodnie z przepisem z gazety, pomidory są najlepsze po miesiącu od przygotowania. My na razie jedliśmy je w kilka dni po zrobieniu i… są pyszne! Nie wiem czy wytrzymają w lodówce przez cały miesiąc… 😉

Smacznego 🙂

Read Full Post »

Uwielbiam powidła śliwkowe!
A Wy?

Powidła usmażone z odpowiednio dobranych śliwek są naprawdę wystarczająco słodkie!
Grzechem byłoby „zagłuszanie” ich smaku dodatkowym cukrem!

Uwaga:)
Długo zastanawiałam się nad tym czy w przypadku „dania”, które ma tylko jeden składnik można w ogóle mówić o „przepisie”… Smak zwyciężył 🙂

Składniki:
słodkie śliwki (u mnie w 2/3 węgierki i w 1/3 Stanley*)
szczypta cynamonu (opcjonalnie)

Uwaga: To właśnie dzięki odmianie Stanley powidła nabrały absolutnie obłędnego koloru ciemnego, intensywnego czerwonego wina 🙂

Wykonanie:
Śliwki umyć, osuszyć i wypestkować. Jeśli są bardzo duże (odmiana Stanley) przekroić na 3-5 kawałków.
Włożyć do głębokiego rondla, najlepiej o grubym dnie i nieprzywierającej powłoce. Dusić najpierw na dużym ogniu, a potem stopniowo na coraz mniejszym. (Uwaga: Moja elektryczna kuchenka ma 9-stopniową skalę. Zaczynałam od „9”, a potem zmniejszałam sukcesywnie do „4”, tak aby powidła nie przywierały do dna.)

Powidła smażyć, często mieszając, do czasu uzyskania pożądanej konsystencji. (Przy 2 kg śliwek trwa to około 90-120 minut.)

Uwaga: W związku z dość długim czasem „pilnowania” powideł, warto zaplanować smażenie „równolegle” z robieniem obiadu lub innym zajęciem „kuchennym”. (Smażenie można także rozłożyć na dwa dni.) 😉

Pod koniec smażenia powidła można dodatkowo zmiksować blenderem, aby skórki były mniej wyczuwalne.
Gotowe powidła doprawić do smaku cynamonem (opcjonalnie) i zapasteryzować.

Smacznego 🙂

Przy okazji chciałabym baaardzo serdecznie podziękować za głosowanie wszystkim odwiedzającym profil Lepszego Smaku na FB !

Wasze głosy podzieliły się pomiędzy dwie stylizacje (2 i 4)… zatem we wpisie umieściłam obie z nich 🙂

Pzdr Aniado

Read Full Post »

Wspaniały dodatek do pasztetów i serów!
Słodko-kwaśny dzięki gruszkom i lekko pikantny za sprawą imbiru.
Rodzynki dodają uroku i odrobinę więcej słodyczy 🙂

Ja podawałam go do pasztetu z kaczki. Bardzo udany duet 🙂
Gorąco polecam!

Składniki:
2 duże gruszki (u mnie odmiana Konferencja)
1-2 łyżeczki tartego świeżego imbiru (najlepiej wcześniej zamrożonego – tutaj pisałam o tym więcej)
1 czubata łyżka rodzynek
1/4-1/2 szklanki soku pomarańczowego lub jabłkowego (lub wody)*
2 łyżki delikatnej oliwy

*Uwaga: Wprowadziłam zmianę odnośnie ilości soku/wody! Ze względu na to, że gruszki są różnej wielkości/dojrzałości/gatunku należy dodać najpierw 1/4 szklanki płynu, a potem ewentualnie resztę. 🙂

Wykonanie:
Gruszki obrać, wykroić gniazda nasienne i pokroić w drobną kostkę.
W rondlu rozgrzać 2 łyżki oliwy, dodać gruszki i wlać sok lub wodę (najpierw tylko 1/4 szklanki, a potem w miarę potrzeby resztę). Dusić na średnim ogniu około 10-15 minut, aż gruszki zrobią się „szkliste” i zmiękną. W międzyczasie dodać rodzynki oraz utarty imbir. (Ilość imbiru należy dostosować do własnego smaku.)

Podawać na zimno jako dodatek do pasztetów, pieczonych mięs oraz serów.

Smacznego 🙂

Read Full Post »

Tradycyjnie w weekend proponuję Wam coś słodkiego, ale tym razem nie jest to typowy deser 😉

Konfitura cebulowa, którą Wam dzisiaj polecam jest słodka dzięki gruszce i porto, aromatyczna dzięki tymiankowi i pomarańczy oraz lekko kwaskowa dzięki dodanym śliwkom i octowi balsamicznemu.

Wiele składników, które bardzo harmonijnie łączą się w całość stanowiąc idealny dodatek do serów i pasztetów 🙂

Gorąco polecam 🙂

Uwaga:)

Konfiturę przygotowałam na podstawie przepisu z miesięcznika „Kuchnia” (IX/2011). Jedyną zmianą jaką wprowadziłam do przepisu było zastąpienie tradycyjnego cukru – gruszką. Już wcześniej przekonałam się, że owoc ten jest idealnym „słodzikiem” w różnego rodzaju przetworach!

Składniki:
2-3 łyżki oliwy
3 duże czerwone cebule – bardzo cienko pokrojone
1 średnia gruszka (u mnie 3/4 dużej gruszki „Konferencji”) – pokrojona w drobną kostkę, lub starta na grubej tarce
1 łyżka posiekanego świeżego tymianku (lub 1/2 łyżki suszonego)
6-8 suszonych śliwek – drobno pokrojonych
sok z 1/2 pomarańczy
2-3 łyżki dobrego octu balsamicznego
100 ml porto (albo czerwonego wina deserowego)
sól i pieprz do smaku

Wykonanie:
W rondlu rozgrzać oliwę. Wrzucić drobno pokrojoną cebulę oraz gruszkę i dusić po przykryciem przez około 10 minut, mieszając od czasu do czasu.
Dodać tymianek, 1/4 łyżeczki soli oraz 1/4 łyżeczki pieprzu i kontynuować smażenie na średnim ogniu (już bez przykrycia).

Gdy cebule i gruszka są miękkie i szkliste dodać pokrojone śliwki, ocet winny, porto oraz sok z pomarańczy. Dusić na małym ogniu (mieszanina powinna tylko lekko pykać), aż większość płynu odparuje, a konfitura zgęstnieje i ładnie ściemniej.

Doprawić do smaku solą i pieprzem.

Podawać na zimno jako dodatek do serów lub pasztetów.

Smacznego 🙂

Read Full Post »

Dla zapracowanych!
Dla leniwych!
Dla oszczędnych!
Dla dbających o linię!
Dla… każdego 🙂

Przepis prosty, wszechstronny w użyciu i łatwy do skomponowania pod względem własnego smaku!
Takie są właśnie domowe bulionetki, które chciałam Wam dzisiaj zaproponować 🙂

Uwaga:)
Inspiracją był przepis zamieszczony na wspaniałym blogu 101cookbooks
Na jego podstawie przygotowałam swoją, spolszczoną wersję bulionetek.

Przepis w skrócie brzmi: 1kg włoszczyzny + 1/4 kg soli 😉

Każdy powinien dobrać składniki, odpowiednio dopasowane do swojego smaku oraz potraw do których bulionetki będą dodawane.

SKŁADNIKI:
Bulionetki do zup – 850 g włoszczyzny (marchew, pietruszka, seler, por) + 120 g zioła (natka pietruszki, koperek, lubczyk) + 30 g suszone pomidory (dla koloru!)

Bulionetki do sosów – 800 g włoszczyzny (marchew, pietruszka, seler, por, koper włoski, seler naciowy, kapusta włoska, cebula dymka…) + 170 g dodatki zapachowo-smakowe (świeże zioła, czosnek) + 30 g suszone pomidory (dla koloru!)

Za jednym razem możemy przygotować dwa rodzaje bulionetek. Najpierw wersję „do zup”, a potem wzbogacamy ją o dodatkowe składniki (np. czosnek, bazylię, tymianek…) i mamy wersję do sosów.

PRZECHOWYWANIE:
Masę warzywną soloną można przechowywać w lodówce do 6-7 dni, a dłużej w pojemniku, w zamrażarce. W związku z tym, że sól zapobiega całkowitemu zamrożeniu, masa pozostanie w stanie „miękko-sypkim” i z łatwością da się brać z niej po jednej lub kilka łyżek do bieżącego doprawiania dań.

Masę warzywną bez soli należy od razu zamrozić. Proponuję podzielić ją na większe i mniejsze porcje. U mnie są to większe torebeczki (np. zestaw na żurek) oraz zamrożone kostki. Porcje do torebek są bez dodatku wody, natomiast kostki zamrażałam w plastikowych pojemnikach na kostki lodu, wypełniając je w 3/4 masą warzywną i dopełniając zimną wodą.

ZALETY:
– bez konserwantów, sztucznych barwników i dodatków smakowych;
– „spersonalizowany” smak;
– oszczędność czasu przy przygotowywaniu dań w przyszłości;
– oszczędności finansowe – bulionetki można przygotować wtedy gdy składniki są w najniższej cenie;
– jednorazowy „bałagan w kuchni”;

Poniżej podaję przybliżone ilości warzyw, ziół oraz innych dodatków, których użyłam do przygotowania prezentowanych na zdjęciach bulionetek.

Składniki:
2 duże marchwie
1 duża pietruszka
1/2 selera
1 duży por (tylko biała część)
1/2 kopru włoskiego
2 łodygi selera naciowego

6 suszonych pomidorów
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki posiekanego kopru

sól w proporcji wagowej: 25 g soli na każde 100 g masy warzywnej

Wykonanie:
Warzywa i zioła zmielić w maszynce do mięsa lub zmiksować w blenderze. Dokładnie wymieszać.

Masę warzywną podzielić na porcje.

1. Kostki – naczynie na kostki lodu wypełnić masą warzywną do 3/4 wysokości, uzupełnić zimną wodą i wstawić do zamrażalnika.

2. Torebki – torebki foliowe napełnić porcjami masy warzywnej, ścisło zawiązać i wstawić do zamrażalnika.

3. Solona masa bulionowa – masę warzywną wymieszać z solą w podanej wyżej proporcji. Przechowywać w lodówce do 6-7 dni lub dłużej w zamrażarce w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Bulionetki dodawać w trakcie gotowania zup i sosów.

Uwaga:)
Wersja z solą – dodawać najpierw 1 łyżeczkę masy bulionowej na 1 szklankę zupy/sosu, a potem ilość dostosowywać do smaku.

Smacznego 🙂

Read Full Post »

Older Posts »