Wołowina duszona w winie (według oryginału w różowym, a u mnie w białym) jest lekka, a smaku dodaje jej okrojona skórka pomarańczowa.
Danie to w wykonaniu Billa Grangera jest wyjątkowo mało pracochłonne. Wystarczy bowiem wymieszać wszystkie składniki i wstawić je do piekarnika, bez potrzeby wcześniejszego obsmażania mięsa czy warzyw.
Jak dla mnie jest to „letnie wydanie” słynnej wołowiny po burgundzku 😉
Na podstawie przepisu z książki Billa Grangera „Najlepsze dania Billa”.
Składniki: (6 porcji)
1,5 kg wołowiny, pokrojonej w kostkę 2,5×2,5 cm (najlepiej antrykot lub rostbef)
80 ml oliwy
1 duża czerwona cebula, pokrojona w piórka
6 ząbków czosnku, zmiażdżonych nożem
400 g pomidorów obranych ze skórki i pokrojonych w dużą kostkę (w oryginale były pomidory z puszki)
3 marchewki, obrane i pokrojone na kawałki
Kilka gałązek tymianku
1 liść laurowy
skórka z 1 pomarańczy, pokrojona w paski
500 ml wytrawnego wina białego (w oryginale różowego)
6 filetów z anchovies (opcjonalnie)
100 g drylowanych czarnych oliwek (opcjonalnie)
sól i pieprz
Uwaga: W oryginale mięso oprószone było 2 łyżkami mąki, które miały zagęścić sos. Zrezygnowałam z tego dodatku ze względów dietetycznych.
Ponadto pominęłam 500 ml wywaru wołowego. W związku z brakiem „zagęstnika” (tj. mąki) nie chciałam aby mięso dusiło/gotowało się w zbyt dużej ilości płynu.
Wykonanie:
Rozgrzać piekarnik do 160 stopni.
Mięso oraz pozostałe składniki umieść w dużym żaroodpornym naczyniu i doprowadź do wrzenia. Doprawić solą i pieprzem. Przykryć szczelną pokrywką i wstawić do piekarnika.
Piec przez 3 godziny, do chwili, gdy mięso będzie miękkie, rozpadające się.
Podawać w kaszą ugotowaną na sypko i ulubioną sałatką.
Smacznego 🙂
Bardzo lubię mięsa duszone z dodatkiem winna, bo dobrze miękną, latem wolałbym jednak udusić je tradycyjnie na palniku kuchenki, bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym wytrzymać w mieszkaniu o tej porze roku przy włączonym na 3 godziny piekarniku, ale to pewnie wszystko zależy od piekarnika i powierzchni mieszkania.
Mięsa lubią się z winem, więc jest to świetne połączenie. 🙂
Wygląda przepysznie 🙂
I pomyśleć, że mogłam to cudo spróbować 🙂
Dobra wołowina nigdy nie jest zła …a ta dodatkowo wygląda niesamowicie smacznie:)
tak kombinuję jakby to w garnku rzymskim zrobić, da się? bo nie mam tak dużego naczynia z pokrywką
Małgosiu, witaj!
Myślę, że spokojnie możesz robić tego typu dania w garnku rzymskim, bowiem nasączony wodą świetnie utrzymuje „wilgotność” dań. Robiłam kiedyś, w garnku rzymskim, wołowe zrazy (przepis tutaj) i wyszły pysznie 🙂
Pzdr Aniado
Wydaje się idealnym przepisem pod każdym względem : apetyczny wygląd,
smakuje na pewno tak jak wygląda i najważniejsze ,,robi się samo”. Dlatego chcę w najbliższym czasie spróbować zrobić taką wołowinę, ale mam pytanie, czy przy podwójonej ilości składników czas pieczenia jest taki sam, czy trzeba go wydłużyć?
Ewa, witaj!
Wydaje mi się, że czas pieczenia/duszenia nie powinien się zbytnio zmienić.
Danie wstawiamy do piekarnika po wstępnym zagotowaniu na kuchni, potem jest ono „próżone” w 160 stopniach przez 3 godziny… To powinno wystarczyć bez względu na ilość mięsa.
Pzdr Aniado
Aniado czy można przygotować wołowinę w garnku na kuchence gazowej?
Kermitd,
Myślę, że tak. Trzeba tylko tak ustawić płomień aby potrawa bardzo delikatnie „bulgotała”. Warto także co jakiś czas sprawdzać, czy nie przywarła do dna, bowiem prawdopodobieństwo przypalenia jest w przypadku tej metody większe.
Pzdr Aniado
Mieso wyszlo troche suche;( mialam ligawe wolowa, czy to wina miesa? Za krotko dusilam?
Bea, witaj!
Obawiam się, że na „suchość” wpłynął bardziej rodzaj mięsa niż wyższa temperatura. Ligawa jest wyjątkowo chudym kawałkiem wołowiny, który jednocześnie wymaga dość długiego czasu duszenia.
Ja na mięso duszone najczęściej wybieram antrykot lub rostbef. Wydaje mi się, że taka wołowina sprawdziłaby się tutaj najlepiej.
Zaraz dopiszę to przy przepisie.
Pzdr i mam nadzieję, że nie będziesz miała już podobnych problemów z innymi przepisami
Aniado
Juz wiem- mialam wyzsza temperature…