Pyszne i chrupiące* cieniutkie migdałowe ciasteczka!
Ich pomarańczowy aromat wprost zniewala!
Nic dodać, nic ująć… 😉
Na podstawie tego przepisu.
Gorąco polecam 🙂
Uwaga:)
*Ciasteczka piekłam już dwa razy. Za pierwszym razem używałam cukru brzozowego, a za drugim zwykłego białego cukru pudru. Florentynki zaraz po upieczeniu, aż do czasu kiedy zupełnie wystygną i wyschną są „miękkawo-gumowate”.
Przyznaję, że wersja ze zwykłym białym cukrem pudrem szybciej robiła się chrupiąca i była mniej „twarda”. Słowem – lepsza. Skoro zatem mamy „grzeszyć” to róbmy to ze smakiem 🙂
„Czekoholicy” mogą dodatkowo udekorować ciasteczka roztopioną gorzką czekoladą 😉
Składniki: (na około 16 Florentynek, o średnicy 6 cm)
140 g migdałów w płatkach
1 białko z dużego jaja
40 g cukru pudru
skórka otarta z połowy pomarańczy
dodatkowo:
papier do pieczenia
odrobina oliwy do posmarowania papieru
Wykonanie:
Piekarnik rozgrzać do 150 stopni.
Białko wymieszać z cukrem pudrem i tartą skórką pomarańczową, a następnie z płatkami migdałowymi.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i lekko go nasmarować oliwą. Na papier nakładać po 1 łyżce masy migdałowej, a następnie pomagając sobie widelcem ugniatać i formować okrągłe „placuszki”.*
*Uwaga: Formowanie Florentynek jest chyba najtrudniejszą częścią procesu przygotowania. Wymaga trochę cierpliwości i dokładności. Trzeba się starać aby „placuszki” były maksymalnie płaskie i bez „szpar” 🙂
Na środkowym zdjęciu poniżej widać dopiero co nałożoną masę migdałową oraz uformowane już ciasteczka.
Piec 10-20 minut, do czasu aż Florentynki będą ciemno miodowe na brzegach i jasno miodowe na środku. (Uwaga: Ciasteczka trzeba bardzo uważnie obserwować w czasie pieczenia! Czas pieczenia zależy od grubości/wielkości ciasteczek oraz stopnia nagrzania piekarnika. Nie można dopuścić do tego aby ciasteczka się przepiekły, bo będą gorzkawe, ani żeby były niedopieczone, bo wtedy nie będą chrupiące.)
Po wyjęciu z piekarnika POZOSTAWIĆ DO CAŁKOWITEGO WYSTYGNIĘCIA! Ciasteczka nabierają „chrupkości” dopiero gdy są całkowicie wystudzone i „wyschnięte”.
Smacznego 🙂
Z chęcią zaproszę taką florentynkę jutro rano do kawy:)
Aniu czy białko ma być ubite?
Magda,
Białko trzeba tylko dokładnie wymieszać z cukrem pudrem i skórką pomarańczową, bez konieczności ubijania.
To jest naprawdę „prostacki” przepis, ale efekt wyjątkowo wyrafinowany 🙂
Pzdr Aniado
Świetne ciasteczka. 🙂 Takie przypieczone migdały smakują genialnie.
ach…..sa idealne!!!!!!!
niezwykle ładne są takie migdałowe zlepki.
Bardzo lubię florentynki. To takie ciastka kojarzące mi się ze świętami. Obowiązkowo pieczone w grudniu. Pozdrawiam.
Łał. nie powiedziałabym, że to taki „składnikowo” prosty przepis! Myślałam, że więcej zachodu będzie 🙂 Tylko to lepienie,ale czego sie nie robi 🙂 Śliczne!
Bardzo apetyczne florentynki – przyjemnie rumiane. Też je uwielbiam. Robiłam kilka razy, w nieco innej wersji – z migdałami i owocami kandyzowanymi oraz gorzką czekoladą. Muszę koniecznie powtórzyć.
PS. Wybrałyśmy się na gęsinę do restauracji, bo narobiłaś mi smaku swoim przepisem na pieczoną gęś. Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam, że koniecznie trzeba wybrać jedną z ofert z gesiną.
Pozdrawiam!
Smacznie wyglądają i pewnie też tak smakują 🙂
Wygladaja przeslicznie! Jadlam kiedys takie z warstwa ciemnej czekolady, byly pyszne; twoje sa pewnie jeszcze lepsze.
Na i namówiłaś mnie do grzechu ;-(
Dzięki grypie żołądkowej waga pokazała 1,5 kg mniej, a teraz…..za chwilę florentynki wylądują w piecu 😉
Magda,
ale jaki pyszny i słodki ten grzech 😉
Tylko proszę nie ulegnij pokusie próbowania florentynek zaraz po upieczeniu, bo… będziesz tak zawiedziona jak ja za pierwszym razem… Upiekłam je wtedy, spróbowałam, stwierdziłam, że to kolejny przepis „niewypał” i odstawiłam… Wieczorem z kuchni dało się słyszeć „achy” i „ochy”… „O co chodzi?!” Okazało się, że Florentynki „dojrzały” i Rodzina objadała się z radością 🙂
Pzdr Aniado
Ps. Aaa! Dodam jeszcze, że zaraz idę z Córką piec kolejną partię… Mają być prezentem urodzinowym dla kogoś 😉
W miasteczku, niedaleko wsi, w której mieszkam, jest cukiernia, której jedynym wyrobem godnym polecenia są właśnie florentynki. Chrupiąc je, nigdy nie pomyślałam, żeby samej je upiec. Dziękuję więc za inspirację 🙂
Aniu, uwielbiam florentynki, muszę też je w końcu zrobić w swojej troszkę innej wersji. Twój przepis niezwykle prosty, a obietnica chrupkości dodaje mu blasku:)
Jakie one są urocze 🙂
Śliczne Ci wyszły 😉 Też się przymierzam żeby je zrobić;)
No i zjedliśmy wszystkie 😉 Kazano upiec kolejną partię.
Ja przewrotnie zapytam a ileż to kalorii, chociaz nie ukrywam że w związku z wolnymi dniami pochłonęłam trochę kalorii (Tort marchewkowy itp), więc te piękne florentynki muszą poczekać do soboty. 🙂
Aniu, florentynki wyjątkowo mało „grzeszne” 😉 Każda tylko 65 kalorii 🙂
Pzdr Aniado
Aniu! Musze zrobić je koniecznie 🙂 Urzekło mnie wszystko: mało składników, wyobrażony smak i ten piękny prawie koronkowy wygląd! (bo tak właśnie z koronką mi się od razu skojarzyły, nie do końca wiem czemu :)). Dziękuję za kolejny przepis! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witaj!
Wczoraj z córką upiekłyśmy kolejną partię, na prezent urodzinowy. Ozdobiłyśmy je dodatkowo delikatną czekoladową krateczką… Wyszły naprawdę urodziwe i jeszcze bardziej „koronkowe” 🙂
Pzdr bardzo serdecznie
Aniado
Moi Drodzy, bardzo dziękuję za tak liczne komentarze odnośnie Florentynek 🙂 Widzę, że wiele osób ma w planach ich upieczenie. Czekam na Wasze opinie „po” 🙂
Pzdr Aniado
Droga Aniado! Jesteś dla mnie kulinarnym guru, jak już pisałam testuje większość twoich przepisów i potrawy są naprawdę smaczne. Podzieliłam się Twoimi przepisami z moją mamą, której bardzo smakowały kotleciki z kaszą gryczaną. W związku z tym, że moja mamuśka nie korzysta z internetu wydrukowałam jej przepisy, które chciałaby wypróbować.
Muszę Ci powiedzieć (nie wiem czy mogę tak na Ty?;-)), że zazdroszczę Twojej rodzince, która może zajadać takie pyszności, ja mogłabym u ciebie jeść, jeść i jeść. A muszę szczerze napisać, że miałam w przeszłości bardzo poważne problemy z jedzeniem i obecnie też nie jadam wszystkich produktów… Twój blog jest tak apetyczny, że zaglądam tu codziennie i dziękuje jeszcze raz za sprawdzone receptury na smaczne i zdrowe dania. Chętnie nauczyłabym się od ciebie gotowania, bo dla mnie jesteś mistrzynią. Dziękuję też za szybkie odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Pozdrawiam. Chętnie poznałabym Cię osobiście. i zjadła pyszny obiadek ;-)))
Moja Droga,
Przeczytałam Twój komentarz i oniemiałam!
Guru?! Oj chyba jednak nie… ale jest mi OGROMNIE miło, że korzystasz z moich przepisów, a przygotowane na ich podstawie dania smakują Tobie i Rodzinie 🙂
Takie komentarze wprost dodają skrzydeł!
Pzdr Aniado
Ps. Więcej napisałam w mailu do Ciebie 🙂
Migdałowe wspaniałości. Wspaniałe!!! Zrobię je na pewno 😀
Nigdy w życiu nie napisałam żadnego komentarza ale teraz muszę.
ONE SĄ PYSZNE!! 🙂
Kasiu, witaj!
Nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć!
Bardzo dziękuję, że zdecydowałaś się napisać 🙂
Pzdr Aniado
Ciasteczka są pyyyyszne! Wszystkim bardzo smakowały, zniknęły w minutę!
+piękne zdjęcia!
Olga, witaj!
Ciasteczka, rzeczywiście, są pychotkowe 🙂
Dziękuję, że napisałaś!
Pzdr Aniado
Kosmicznie szybkie do zrobienia, a smak boooski. Polecam wszystkim migdałoholikom:)
Lumeno,
„Kosmicznie szybkie” – idealnie to ujęłaś!
Cieszę się, że i ten przepis przypadł Wam do gustu 🙂
Pzdr Aniado
Pierwsza partia florentynek wylądowała właśnie w piecu. Mam nadzieję, że mi się udadzą, bo chcę je dzisiaj wziąć na proszoną kolację 🙂
Trzymam kciuki 🙂
Pzdr Aniado
Wyglądają super, smakują pewnie jeszcze lepiej. Już wiem, co zastąpi w tym roku świąteczne pierniki 🙂 Pozdrawiam!
Agato, witaj!
Florentynki smakują naprawdę dobrze! Polecam 🙂
Pzdr Aniado
Witam. Jestem tu pierwszy raz i od razu popełniłam profanacje. Zrobiłam już łososia w foli (PYCHOTA). A teraz piekę drugą porcje florentynek (jeśli można je tak teraz nazwać). Z powodu małej ilości migdałów dodałam pestki dyni i słonecznik. Ej no mówię wam pychota. Jak profanacja to na całego ale wyszło dobre a z tego nikt nie strzela i myślę iż się O WIELKA AUTORKO przepisy nie obrazisz. Mam przymiarki jeszcze na tort marchewkowy i już się boje co znajde innego do jedzonka.
Buziaczki 🙂
Karola, witaj!
Wszelkie „profanacje-wariacje na temat” zamieszczonych na blogu przepisów zawsze mile widziane 🙂
Jednak tym razem… Ja nazwałabym to raczej „jasnowidztwem”! Czy wiesz, że ja właśnie upiekłam taką dyniowo-słonecznikowo-owsianą wersję tych florentynek? Jutro pewnie na blogu pojawi się przepis. Powiem więcej! Te migdałowe uważałam za świetne, ale te „nowe” to już absolutna pychota 🙂
Pzdr i zapraszam po kolejne przepisy
Autorka (Wielka? Chyba nie 😉 )
Ps. Będę czekała na Twoją opinię o torcie marchewkowym 🙂
Witam,dzisiaj naszla mnie straszna ochota na cos słodkiego , i florentynki okazały sie genialne, szybkie w wykonaniu i pyszne
Pozdrawiam
A ja właśnie piekłam… i muszę się poskarżyć,,, 10-20 minut to trochę duży rozstrzał, że nie wspomnę już o tym, że już po 10 minutach były zbyt mocno przypieczone… więc niestety chyba nie wyjdą, ale poczekamy zobaczymy. W każdym razie zapach był przewspaniały, aż zachciało się świąt… 🙂
Kasiullo, witaj!
Bardzo mi przykro, że miałaś problemy przy pieczeniu tych ciasteczek 😦
Tak duży rozstrzał w czasie pieczenia wynika z kilku czynników:
– rodzaju piekarnika (elektryczny/gazowy),
– stopnia rozgrzania piekarnika (kolejne porcje pieką się dużo szybciej),
– wielkości (średnica/grubość) nakładanych porcji „ciasta”.
Te florentynki trzeba baaardzo bacznie obserwować w czasie pieczenia. Bardziej niż na czas pieczenia warto patrzeć na ich wygląd i właśnie po stopniu i szybkości rumienienia podejmować decyzję o wyjęciu z piekarnika.
Mam nadzieję, że z innymi przepisami nie będziesz już miała żadnych kłopotów 🙂
Pzdr Aniado
–
ja znam wersje zamiast cukru – miód
pytanie: jak dlugo mozna przechowywac te florentynki? wiem, ze znikaja w zastraszajacym tempie 😉 ale chcialam je zrobic w ramach prezentow, niekoniecznie swiatecznych i zastanawiam sie, na ile wczesnie moge je przygotowac
Marta, witaj!
To jest jedno z najtrudniejszych pytań jakie zadają mi Czytelnicy 😉
Niestety nie potrafię na nie odpowiedzieć (za każdym razem florentynki „wytrzymały” u nas maksimum 24 godziny), mogę tylko „gdybać”…
Zatem wydaje mi się, że ciasteczka powinny wytrzymać zapakowane przynajmniej przez tydzień. Z drugiej strony, nie jestem pewna czy nie „zmiękną”…
Jest tylko jedna 100-procentowa metoda aby się o tym przekonać. Ciasteczka robi się łatwo i szybko, może zatem zaryzykuj i zrób jedną partię „eksperymentalnie”… Gdybyś zdecydowała się na to, bardzo proszę daj znać jakie były wyniki tego testu 🙂
Pzdr Aniado
PYCHA WYSZLY JA DODALAM JESZCE DODATKOWO KARMEL :)I SKORKE Z CALEJ POMARANCZY, POLOWE POLALAM PO WYSTUDZENIU GORZKA CZEKOLADA TESCIOWKA I CIOCIA POCHWALILY ZE LEPSZE NIZ Z CUKIERNI ;]
Nowaa, witaj!
Bardzo się cieszę, że przepis na florentynki się sprawdził. Twoja wersja „na bogato” z pewnością była przepyszna 🙂
Pzdr gorąco
Aniado
Właśnie upiekłam. Są bardzo delikatne i chrupiące. Dodałam skórkę cytrynową zamiast pomarańczowej.