Urocze babeczki bez mąki i bez cukru!
Rolę mąki tym razem przejęły mielone migdały i mak, a cukier zastąpiła fruktozą.
Śmiało mogą rywalizować z tradycyjnym makowcem o miejsce na Świątecznym stole 🙂
Przepis cytuję za jego Autorką.
Składniki: (na około 12-14 babeczek)
150 g miękkiego masła
5 dużych jajek (osobno żółtka i białka)
1/2 szklanki fruktozy (w wersji oryginalnej było 2/3 – jeśli ktoś lubi bardzo słodkie)
1,5 szklanki mielonych migdałów
1,5 szklanki mielonego maku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
¼ łyżeczki soli
Wykonanie:
Wymieszać mak, migdały i proszek do pieczenia.
W dużej misce ubić masło z cukrem, dodać żółtka i wanilię, dokładnie zmiksować.
Dodać mieszankę makowo-migdałową i dokładnie wymieszać.
Osobno ubić białka z solą, po czym delikatnie wmieszać do ciasta.
Ciasto przełożyć do foremek na mufinki wyłożonych papilotkami. (Uwaga: Zamiast foremek na mufinki można też wykorzystać keksówkę).
Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C przez ok. 15-20 minut (lub 20-25 minut w przypadku keksówki). Studzić na kratce.
Posypać pudrem z fruktozy (opcjonalnie).
Smacznego!
urocze gwiazdki!
ekstra, akurat mam mnóstwo zmielonego maku i chciałam go jakoś eksperymentalnie spożytkować 😉 wypróbuję jutro.
gwiazdki wyszły perfekcyjnie!
wyglądają uroczo ;]
wspaniałe babeczki.
chętnie bym skosztowała
wygladaja cudnie:) i na pewno sa pyszne z takimi skladnikami:)
Ale fajne zdjęcie! 🙂
Pozdrawiam
Cudne. Urocze gwiazdki 🙂
Drogie Panie, cieszę się, że babeczki przypadły Wam do gustu. Naprawdę są warte wypróbowania:)
witam serdecznie 🙂
Świetny pomysł na świąteczne babeczki, który zamierzam zastosować! Mam tylko pytanie, mniej więcej jak długo można je przechowywać? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
Aniu, witaj!
Niestety nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie… Piekłam te babeczki zimą rok temu i po prostu nie pamiętam 😦
Jednak… patrząc na składniki (a szczególnie brak mąki) raczej powinny zachować świeżość przez przynajmniej 2-3 dni.
Jeśli zdążę upiec je jeszcze teraz, przed Świętami, to zrobię eksperyment i dopiszę odpowiednią adnotację o „terminie ważności do spożycia” 😉
Pzdr Aniado